Pobyt w Riva Trigoso potraktowaliśmy jako bazę wypadową do zwiedzania
Cinque Terre, Portofino, Florencji i Pizy. Najpierw odwiedziliśmy Portofino.
Miasteczko porównywane z francuskim St. Tropez. Na własne oczy przekonaliśmy
się że do Sy. Tropez to mu jeszcze daleko. Faktycznie można nacieszyć
oczy pięknymi widokami, szczególnie zostawiając samochód w miasteczku
Paraggi (w Portofino parkingi kosztują ok 5 euro za godzinę) kilometr
od Portofino i idąc do miasteczka pieszo wytyczoną trasą turystyczną.
Jednak trzeba się przygotować że jest to nieco snobistyczne miejsce pełne
bardzo drogich jachtów i sklepów. szkoda ze nie udało nam się wejść na
górujący nad miasteczkiem zameczek (był akurat remont) z pewnością roztacza
się z niego wspaniały widok na zatokę Rapallo. To w Portofino trzeba zobaczyć
koniecznie.
Następnym celem naszego zwiedzania było Cinque Terre. Pięć malowniczych
miasteczek przez wieki prawie odciętych od świata. Można do nich było
tylko dopłynąć, były całkowicie niedostępne od strony lądu. Teraz do większości
można dojechać samochodem ale kto się na to porywa niech się przygotuje
na spędzenie dnia w aucie. Okolice pełne są serpentyn i brak jest prawie
zupełnie parkingów. Najlepiej do Cinque Terre dostać się pociągiem. W
każdej miejscowości jest dworzec kolejowy. najlepiej kupić specjalny bilet
ważny przez kilka godzin od skasowania, można w ten sposób wysiadać w
każdym miasteczku. Pomiędzy wszystkimi miasteczkami biegną wykute w skałach
lub poprowadzone przez gaje oliwne szlaki turystyczne.
My wybraliśmy się z Sestri Levante pociągiem (cena za 2 osoby w dwie
strony to 9,60 euro). Wysiedliśmy w ostatniej miejscowości (Riomaggiore)
i ruszyliśmy pieszo wzdłuż brzegu do Manaroli. Ten odcinek jest naprawdę
spacerowy a widoki są przepiękne. Po 30 minutach doszliśmy do Manaroli
chyba najpiękniejszej miejscowości Cinque Terre. Domki uczepione przwie
pionowej skały robią niesamowite wrażenie. Warto zatrzymać się na trochę
i wypić kawę w cieniu i niesamowitej atmosferze tego miasteczka. Do Carnigli
musieliśmy jechać pociągiem ze względu na remont szlaku turystycznego.
Zanim dowiedzieliśmy się jednak o remoncie zdążyliśmy zrobić już kilkaset
metrów szlakiem. Dzięki temu mieliśmy możliwość wykąpać się w lazurowej
wodzi w urokliwej małej zatoczce. Po dojechaniu do Carnigli znów przeszliśmy
na szlak turystyczny wiodący do Vernazza. Tym razem to nie był spacerek
:) Półtorej godziny marszu po górach wymęczyły nas strasznie. Widoki po
drodze zapierały dech w piersiach. Trudno to wszystko opisać (nawet zdjęcia
tego nie oddają) to trzeba na własne oczy zobaczyć. Vernazza podobnie
jak pozostałe miejscowości budzi zachwyt, warto zejść do przystani i odpocząć
w cieniu górującej nad miastem wieży. Ponieważ kończył nam się już czas
na powrotne wykorzystanie biletów nie pojechaliśmy już do Monetrosso.
Pewnie szkoda ale i tak byliśmy zachwyceni tym co zobaczyliśmy. To co
jeszcze jest fajne w Cinque Terre to że nie ma tam w ogóle polskich turystów
a nawet tych zachodnich nie ma tak dużo żeby to przeszkadzało.
W międzyczasie w Riva Trigoso odbywało się święto Bagnun (to taki ichni
placek z rybami) Zgodnie z plakatami miało się odbyć darmowe degustowanie
owego placka. Myśleliśmy - pójdziemy, zjemy, zabawimy sie :) Okazało sie
ze kolejka Włochów do placka była przez kilka godzin kilkudziesięciometrowa.
Zrezygnowaliśmy :)) Ale za to pokaz sztucznych ogni był super.
Kilka dni później pojechaliśmy do Pizy i Florencji.
|